'Born to lose, live to win'

07:30

Muzyk. Basista. Wokalista. Tekściarz. Kochanek. Narkoman. Alkoholik. Przyjaciel. 
LEGENDA.


Wiadomość dotarła do mnie po ok. 40 minutach od wydania przez zespół Motörhead oficjalnego oświadczenia na ich Facebooku. Pomyślałam wtedy "ku*wa mać!", a z moich oczu poleciały łzy. Przyznam szczerze - nie byłam i nie jestem fanką. Co nie oznacza, że nie darzę ich ogromnym szacunkiem. Lubię czasem posłuchać ich muzyki, jednak nic poza tym. Ale Lemmy Kilmister to nie był ktoś, koło kogo można przejść obojętnie i nawet nie zauważyć jego istnienia. Jego postać zainspirowała całe rzesze ludzi do własnej działalności artystycznej lub ukierunkowała ich muzycznie. Dzięki jego wpływom na muzycznej scenie stanęły takie kapele jak Metallica, Power from Hell czy Bathory. Nawet Black Sabbath zaczerpnął to i owo od legendarnego Asa Pik i jego kompanów.



Kim właściwie był słynny Lemmy Kilmister? Urodził się 24 grudnia 1945 roku w Stoke-On-Trent (Wielka Brytania). Zaraz po jego narodzinach, ojciec (który zresztą był pastorem) opuścił rodzinę. Miało to przyczynić się do wyraźniej niechęci muzyka w stosunku do religii wszelkiej maści.


Najbardziej znamy go oczywiście z formacji Motörhead, którą tworzył przez 40 lat. Ale to wcale nie oznacza, że od niej zaczynał swoją szaloną przygodę z muzyką. Nie był to także jedyny projekt, w którym mogliśmy go usłyszeć. Pierwszy raz pojawił się na scenie jako 26-latek. Rzecz działa się u boku zespołu Hawkwind, gdzie utrzymał się przez 4 lata. Wcześniej pełnił rolę technika scenicznego w zespole Jimiego Hendrixa. Od '75 roku grał w Motörhead, przy czym kilkukrotnie zagrali w Polsce (ostatnio 6 lipca 2015). Osoba Lemmy'ego Kilmistera jest wiązana również z The Rainmakers, Probot i The Damned. 



Ian 'Lemmy' Kilmister wypił więcej whisky, wciągnął więcej białego proszku i przeleciał więcej kobiet, niż ktokolwiek inny był w stanie. Żył tak, jak ludzie bali się chociażby pomyśleć. Jak sam wielokrotnie przyznawał: Śmierć jest nieuchronna, czyż nie? Uświadomisz to sobie, gdy osiągniesz mój wiek. Nie martwię się o nią. Jestem na nią gotowy. Kiedy będę odchodził, chce robić to, co robię najlepiej. Gdybym umarł jutro, nie mógłbym narzekać. Było dobrze.


You Might Also Like

1 komentarze

  1. Też nie wierzę, że Lemmiego już z nami nie ma...
    Co do Motörhead, też nie byłam ich ogromną fanką, ale uwielbiałam Lemmiego, za osobowość, charakter i za to ile zrobił dla muzyki.

    guns-tallica.blogspot.com
    Ps. Dopiero zaczynam :)

    OdpowiedzUsuń